Aster stworzył thriller psychologiczny obejmujący widza kompletnie lękiem, przez który nic innego nie znajduje miejsca na oddech przez bite trzy godziny.
"Barbie" trafia w każdą możliwą bramkę, by wypadać autentycznie przed wszystkimi, ale w drugiej połowie już musi tylko stać w miejscu i kopać, by to uzyskać.
Takie produkcje w sumie budują wszystkie swoje elementy na zasadzie jump scare'u. Niezależnie czy to straszny, zabawny czy emocjonalny moment, każdy wydaje się być klockiem nastawionym wyłącznie na małą dopaminową nagrodę w chwili.