"Bóg nie umarł 2" - recenzja

"Bóg nie umarł 2" ponownie pokazuje nam świat, w którym chrześcijanie stanowią jakieś 10% populacji Ameryki, a ateiści, czyli w sumie według logiki serii ludzie nienawidzący Boga, to opresyjna większość. Tym razem twórcy mają jednak po swojej stronie wyższy budżet, co sprawia, że film wygląda ciut mniej jak telewizyjna produkcja. Nadal widać jednak gołym okiem, że to materiał propagandowy, który ma pobudzić uciskanych wiernych do walki o swoje prawa.

Nie można się bowiem spodziewać, że kogoś nawróci czy przekona produkcja, w której każdy chrześcijanin to Samarytanin starający się po prostu przeżyć z dnia na dzień z szerokim uśmiechem, mimo że cały świat próbuje mu zabronić wyznania. To obraz nawracający już nawróconych. Film, który da im spokój ducha, że są męczennikami jak sam Jezus Chrystus w ateistycznym świecie piranii.

Oto bowiem nauczycielka historii odpowiada na lekcji na pytanie o Jezusa, powołując się na Pismo Święte. Za to zgodnie zostaje potępiona przez całe ciało pedagogiczne. "Coś ty sobie myślała?" pyta z niedowierzaniem koleżanka z pracy. Sprawa natychmiast szybuje na sam szczyt, bo jak twierdzą niewierzący wieprze w garniakach "od dawna czekali na taką sprawę, żeby zrobić z niej przykład". Poza sprawą sądową nawsadzano w scenariusz także sporo małych wątków, w tym taki o pastorach (w ogóle to są oczywiście najsympatyczniejsi i najdowcipnieści ludzie jakich poznacie) zmuszonych do oddawania rządowi swoje kazania do wglądu*.

Wydaje mi się jednak, że koniec końców "Bóg nie umarł 2" jest bardziej atrakcyjny dla zagorzałych przeciwników czy po prostu szyderców. Naturalnie muszę się przyznać, że poszedłem ironicznie i czerpałem satysfakcję z każdej ukazanej na ekranie przesady. Jej bezapelacyjnym królem jest Ray Wise ("Twin Peaks", "Robocop", zdjęcie) wcielający się w rolę oskarżyciela. Podczas sprawy sądowej posługuje się głównie nie tyle minami, co grymasami - od szyderczego uśmiechu, przez nienawistne spojrzenia po fizyczne tracenie równowagi przez mocny argument przeciwnej strony.

Gdyby ktoś stworzył taki film jak ten o jakiejkolwiek sprawie, która jest dla mnie ważna, to chciałbym, żeby oryginał tej taśmy głęboko pogrzebać zanim się rozmnoży. Bo przez taki materiał wszyscy zaczną uważać, że moja sprawa to oszołomstwo. Boli to tym bardziej, że opisywany problem zasługuje na poważne traktowanie. Film wyższej klasy mógłby umiejętnie zwrócić uwagę na problem. Tak jak "Polowanie", "Bóg nie umarł 2" zwraca uwagę na marginalne zjawisko, które zasługuje na swoją pieśń. Tylko fałszywe oskarżenia o pedofilię ją dostały, a chrześcijanie stający się ofiarami protekcjonalnej polityki szkół w USA będą musieli jeszcze poczekać.

"Bóg nie umarł 2" twierdzi bowiem, że ich problem jest obławą całego świata (a przynajmniej USA) na ich wiarę. Podczas napisów końcowych wymienia nawet listę spraw, które zainspirowały scenariusz filmu. Wątpliwe, że uda wam się przeczytać choćby 1/4 tego przy tym tempie i drobnym druku, ale te które wyczytałem, były mniej oczywiste niż te ukazane w "Bóg nie umarł 2". Roznoszenie religijnych ulotek na terenie szkoły, nauczyciel nakazujący zmówić modlitwę przez meczem czy nagana dla osoby odmawiającej homoseksualistom wynajęcia mieszkania. Jestem pewien, że są też tam jednak i prawdziwe szykany - w każdym systemie trafi się w końcu ktoś, kto zbyt gorliwie wykonuje swoją pracę.

Ale ja stawiam grubą kreskę między zwróceniem na coś uwagi a filmem, który próbuje przekonać chrześcijan, że są tłamszeni i prześladowani. Naturalnie to buduje ciekawą do oglądania narrację (zresztą każdy trik dramatu sądowego tu wykorzystano, co też pomaga), ale kiedy przenosisz ją do prawdziwego świata, rodzi się problem. Bo tak, kobieta w pokazanej fikcyjnej sprawie ma rację - rzecz w tym, że niepotrzebnie budowana jest wokół ukazanej sytuacji otoczka, która sprawia, że kompletnie nie chcesz tego przyznać jako rozsądna osoba, bo jednocześnie musisz przyznać rację całemu kretyńskiemu filmowi. To taka chrześcijańska wersja gwiazdy porno, która wydaje się popierać twoje feministyczne poglądy, ale przez nią wyglądasz gorzej**.
3/10

* - co jest podobno oparte na prawdziwej sprawie, w której jakaś szalona pani burmistrz kazała kilku kościołom dać jej kazania na biurko. Oczywiście szybko podniósł się bunt i pani sobie musiała odpuścić.
** - tak, porównanie dzięki "Parks and rec".