Nadrobiłem "Bo się boi" Ariego Astera i ja nie wiem, kto się śmieje na tej "czarnej komedii", jak czasem jest nazywana. Tak, dzieją się zwariowane, niedorzeczne rzeczy, ale istnieją tylko w kontekście absolutnego przerażenia.
Wieczne napięcie głównego bohatera filmu jest tu jak napięcie z jumpscare'owego horroru. Aster stworzył thriller psychologiczny obejmujący widza kompletnie lękiem, przez który nic innego nie znajduje miejsca na oddech przez bite trzy godziny.
Niezależnie co przydarza się bohaterowi i jak bardzo akurat nie jest miło i spokojnie, to jest to tylko kolejny cichy korytarz prowadzący do następnej szafy otwartej nagle z okrutnym jazgotem.
Podobnie jak nastawiony na zaskoczenie horror, "Bo się boi" ogląda się w wiecznym napięciu. Kiedy tym razem stanie się coś szczególnie okrutnego? Ok, wydarzyło się. To następny akt. I już czuję terror tego, co nadejdzie.
To napięcie wydaje się mieć wyższy status niż tani jumpscare, bo żeby sprawić, że poczujemy się aż tak osaczeni, Ari Aster musiał nas podłączyć bezpośrednio do bohatera. Nie przeżyjemy tak ważnych dla filmu okropnych chwil, jeśli nie będziemy z Joaquin Phoeniksem w sytuacji.
I to się udało wspaniale. Lęk obejmuje wszystko. Nie jestem w stanie czerpać żadnych innych wrażeń z filmu niż ten wieczny ścisk w żołądku. Mogę sobie najwyżej pointelektualizować na drugim kanale świadomości, bo emocjonalnie nic więcej nie zmieszczę. Mogę też powiedzieć "wow, naprawdę Ari Aster rozumie lęk! Przekazuje na ekranie to znajome mi uczucie wiecznie krzyczącego, wewnętrznego alarmu jak mistrz!"
Więc są we mnie dwa wilki. Jeden chce pochwalić twórców, że stworzyli coś zupełnie nieoglądalnego, bo jeśli oceniamy horror czy thriller po tym, jak dużą niewygodę nam sprawił - i tu nie niechcący, a wysokiej klasy środkami - to zasługuje na jakieś wyróżnienie.
Ale też nie wiem (cześć, to ja, wilk2), czy chcę kończyć seans kompletnie wykończony. I zirytowany, że choć "Bo się boi" ma w sobie rzeczy warte uwagi to zostały kompletnie zagłuszone przez terror. Nawet w ciszy niczego innego słyszę.
5/10 jak już muszę notkę dać