Post oryginalnie pojawił się na FB Kinowego Ekspresu 7 lutego 2018 roku.
Dziewięć odkryć z seansu kinowego w stareńkim studyjniaku ELLI w Atenach:
1.Filmy dla dorosłych są puszczane po ludzku, jak u nas - z napisami.
2.Przed seansem leci dokładnie ta sama czołówka "EUROPA CINEMAS", co w Polsce - wszystkie kina studyjne biorą z tego samego europejskiego garnuszka.
3.Phantom Thread, czyli "Nić widmo" to mój nowy faworyt ze wszystkich oscarowych produkcji*. W polskich kinach do obczajenia pod koniec miesiąca.
4.Byłem zaskoczony, jak wiele osób stawiło się na sali na seans o 17 w środku tygodnia. Byli to głównie ludzie starsi (tak nawiasem cieszący się w czasie kryzysu najbardziej zasobnymi portfelami, nieraz jedynymi zasobami bezrobotnych rodzin).
5.Światła, przynajmniej w kinie ELLI, pozostają zapalone nie tylko na reklamach, ale i na napisach początkowych. Grecy rozmawiają, dopóki światło nie zgaśnie.
6.Podczas filmu zachowywali się całkiem cicho, nie licząc typowych przewinień osób starszych, jak niewyłączanie dźwięku w telefonie. Do jednego pana dzwonili kilka razy i zawsze cierpliwie wyjmował sprzęt z kieszeni i naciskał czerwoną słuchawkę.
7.Paul Thomas Anderson okazał się być jeszcze bardziej porywający na wielkim ekranie (wszystkie dotychczasowe jego produkcje nadrabiałem w domu).
8.Starsza pani z tyłu jest wielką fanką Daniela Day-Lewisa i dla niego przyszła na seans. Kiedy przesunąłem temat na Lanthimosa - jedynego greckiego reżysera, którego potrafię przywołać z głowy - powiedziała, że dla niej "zbyt nowoczesny".
9.Greckie kina mają PRZERWY w trakcie seansów. Nagle w pół sceny zgasł film i pojawiła się plansza z napisem "INTERMISSION" - animowanym efektem rodem z produkcji weselnych. Światła się zapaliły, a Ateńczycy szturmem udali się do toalet oraz barku. Wspomniana wyżej starsza pani wytłumaczyła mi, że kiedy film trwa minimum dwie godziny, to przerwa jest gwarantowana - tak tu zarabiają barki. Po pięciu minutach pojawiła się wesoła powerpointowa plansza "welcome to part 2".