Zapraszam na
~~HOT TAKE HOUR~~
czyli moją niepopularną opinię o filmie, który widziałem na Nowych Horyzontach:
THE SPARKS BROTHERS
(dokument Edgara Wrighta)
Nie widziałem nigdy, żeby ktoś zamieścił tak mało treści w 135 minutach dokumentu. Połowę zajmują gadające głowy bez cienia analizy i po prostu spuszczają się nad tym, jak bardzo super zespół, jaki niekomercyjny, jaki niedoceniany, jakie głębokie ma teksty, jak bardzo im zależało na sztuce i jak wszyscy muzycy się na nich wzorują (TO POWIEDZCIE CHOCIAŻ O JAKIMŚ JEDNYM!).
Najśmieszniejsze, że sama treść wydaje się pokazywać, że to wszystko gówno prawda xD. To są takie chłopaki ze śmiesznymi tekstami, którzy chcieli być duzi robiąc to, co robią, przez dekady brzmieli w sumie podobnie, no i niektóre ich albumy były klapami, a inne okazywały się niezłymi sukcesami. Ta ich rzekoma niepopularność to jest takie jojczenie, że nigdy nie byli tak duzi jak Beatlesi.
Edgar Wright buduje tu fanbojską legendę, ale niestety okazało się, że nie ma z czego. Wychodzi taka pasta TRZEBA MIEĆ WYSOKIE IQ ŻEBY ZROZUMIEĆ RICK & MORTY xD.
Nie dowiecie się tu nic o ich życiu prywatnym poza tym, że lubili surfować w dzieciństwie, wychowali się w LA w klasie średniej i że było smutno, kiedy tata zmarł. W ich życiu nie ma niczego niezwykłego, próżno o dramaty. Także w ich metodzie pracy, wzlotach i upadkach nic się nie wyróżnia. Nawet anegdoty są nieśmieszne, ale Wright się stara, żeby były, robiąc animowane scenki i dynamiczne montaże, które bez finezji komentują obrazem to, co słyszymy.
Teksty i muzyka to kwestia dyskusyjna oczywiście, myślę że totalnie jest tu co kochać. Ale przez te dwie godziny spuszczańska mi się odechciało, teraz na złość tym dziadom nie chcę ich słuchać xD.
Najśmieszniejsze, że film zaczyna się od mówienia, jakimi Sparks są enigmami i że można całą stronę Wikipedii o nich przeczytać i nadal nic o nich nie wiedzieć. No to słuchajcie, ten film to jest dosłownie lista albumów zespołu z komentarzem, jakie to śmieszne, głębokie i jak bardzo im się podobają okładki. W 135 minut dostaniecie tyle informacji, co z internetu w 15.
3/10
PS.Nadal polecam radiowy musical "The Seduction of Ingmar Bergman" na Spotify oraz filmowy musical "Annette" teraz w kinach - oba z muzyką braci.