"Substancja" - recenzja filmu

Faktycznie odrażająca jest ta "Substancja". Do tego reżyserka Coralie Fargeat upewnia się, że odbitki jej drastycznych scen trafią, gdzie trzeba - prosto do biblioteki sennych koszmarów naszych mózgów.

Z łatwością przebija się tymi obrazami przez czaszkę.

"Substancja" to koncentrat dla oczu i oszu. Pozbawiony subtelności, jednowymiarowy w smaku, ale niepozwalający się za to skrytykować, bo pali w język do odrętwienia.

Szkoda, że jest tak samo ordynarny w warstwie intelektualnej. Fabuła jest czytelna jak sam szczyt tablicy u okulisty, charakteryzacja postaci sprowadza je do wiecznie głodnych, pożądliwych worków mięsa, a przekaz to najbardziej oczywista rzecz o mediach i ich wpływie na relacje kobiet z ich własnymi ciałami.

Może tak trzeba było. Jeśli się zaczniesz zastanawiać, to znaczy, że się zatrzymałeś, a tu jest autostrada odrętwiania zmysłów. Można się przy tym też dobrze bawić, ale na pewno trzeba być w stanie czerpać przyjemność z oglądania rozrywanych ludzkich tkanek. Ja byłem tu gdzieś pomiędzy - niektóre bezczelne zagrywki reżyserki bardzo mi weszły i po prostu głośno się śmiałem w kinie, a inne wypadały jak tania, dydaktyczna komedia.

Coralie Fargeat być może czuła, że nie ma wyjścia, jak komediowo przejaskrawić facetów w swoim filmie (poza bohaterką kwestie posiadają chyba wyłącznie mężczyźni), a potem wklejać ich knurzaste pokwikiwania, nawet gdy ich nie ma w scenie. Gdyby tego nie zrobiła, to byśmy zostali z faktem, że oglądamy 140 minut pomysłowych tortur, które reżyserka wymyśliła dla swojej gwiazdy.

I ta przesada to skuteczna metoda na osiągnięcie pewnych celów. Ordynarna jak wszystko pozostałe w "Substancji", ale faktycznie - zostałem tak odrętwiony tępą satyrą i obrzydlistwami, że nie poczułem smaku okrucieństwa.

Po seansie zostaje się z uczuciem, że obejrzało się wybitnie skuteczne, zawsze artystycznie świadomie posługujące się filmowymi narzędziami kino eksploatacji.

W skrócie: jeśli jesteście bardziej wrażliwi na takie jazdy, to nie dajcie się FOMO. Zostawcie "Substancję" fanom takich rzeczy.

7/10