Polski tytuł "Kuchenna rewolucja" próbuje trochę kapitalizować na popularności rzeczy o gotowaniu, ale nie spodziewajcie się tu ani jednego kadru estetycznie ułożonych na talerzu składników.
Film (oryginalny tytuł "Coup!") dużo więcej czerpie z innej popularnej ostatnio kategorii - komedii zadowalających widza widokiem bogatych bubków zrzucanych ze swoich moralnych wież na kolana. To przeważnie spora wysokość, więc często grany jest także przy tym dźwięk pękających kości. "Parasite", "Knives Out", "Glass Onion", "W trójkącie" czy "The Menu" - wszystkie czerpią satysfakcję z podobnego źródełka.
"Kuchenna rewolucja" odkrywa przed nami swoje kolejne karty bez zaskoczeń - używa bowiem podstawowej talii. Jedyne w teorii zaskakujące odkrycie tak naprawdę udrażnia armaty tej drużynie, której i tak już wiemy, że mamy kibicować. Możemy wtedy odetchnąć z ulgą, że nikt nie oczekuje od nas głębszego przemyślenia i skupić na samej grze aktorskiej.
A ta wypada spoko! To archetypiczne role, ale dobrze zespolone z opowieścią. Aktorzy sprzedaliby ją spokojnie nawet bez scenografii, bo nikt tu nie gra na pół gwizdka. W ogóle łatwo by było przenieść cały ten film na deski teatru, bo akcja osadzona jest w całości w jednej willi.
Niezależnie jednak, w jakim medium by nie został osadzony scenariusz, wypadłby jako coś, co sobie można dać, ale na pewno nie trzeba. Jak wspominałem - mamy tu do czynienia ze standardową talią kart. Tak scenariuszowo, jak filmotwórczo. Może was zaskoczy okazjonalnie wyciągnięcie dwójki zamiast waleta, ale dwójkę też już widzieliście wyciąganą.
6/10
"Kuchenna rewolucja"/Coup! - występują Peter Sarsgaard, Billy Magnussen, Sarah Gadon, reż. Joseph Schuman i Austin Stark
W kinach od dziś.
Screener filmu otrzymany dzięki uprzejmości dystrybutora - Velvet Spoon.