Cześć, kochani. Wróciłem właśnie z festiwalu i posiedziałem sporo w kinie. Oto wszystkie produkcje, jakie widziałem, od najsłabszej do najlepszej razem z moją krótką notatką na temat każdej z nich. Dołączyłem też informację czy Wy także możecie albo będziecie mogli gdzieś dany film obejrzeć.
Miejsce 16: Father, Mother, Sister, Brother
Reżyseria: Jim Jarmusch
Grają Tom Waits, Cate Blanchett, Charlotte Rampling, Adam Driver i jeszcze więcej
Co to: trzy krótkie metraże o rodzinnych spotkaniach po przerwie
Moja opinia na szybko: To jest kompletnie martwe. Zupełnie zagrane i w ogóle nie przeżyte. I nie dlatego, że postaciom jest niewygodnie, tylko że aktorzy grają, jak to ich postaciom jest niewygodnie, a montaż pokazuje jeszcze także, żeby zmaksymalizować efekt. Kończymy przez to w uniwersum czerstwego skeczu. Czasem instynkty reżyserskie się tu sprowadzają do poziomu teatrzyku, gdzie aktorzy sami wydają wymyślać sobie "śmieszne" sytuacje oderwane od wszystkiego (rąbanie Toma Waitsa). Cały film istnieje tylko w swojej wierzchniej warstwie. I o co chodzi z tą podwójną ogniskową w samochodach? Wszyscy przez to wyglądają jakby jechali samochodem ustawionym na green screenie!
Gdzie obejrzeć: pan Gutek wprowadza w styczniu do kin
Miejsce 15: The History of Sound
Reżyseria: Oliver Hermanus
Grają Paul Mescal i Josh O’Connor
Co to: spotkanie dwóch muzykalnych bratnich dusz na początku XX wieku oraz następstwa tego spotkania tak dla nich, jak dla historii zapisów muzyki ludowej
Moja opinia na szybko: Historia spanka. Bardziej by mnie poruszył artykuł na Wikipedii od tego filmu. Kino trochę najgorszego rodzaju - wymuskane, akademickie - z każdą sceną wyliczoną na swój cel, z każdym kadrem nastawionym na ładność. Ta historia, te metafory - to zrywany na łąkach bukiet. Ale już ten film to kwiaty od składacza bukietów wypsikane kwiaciarniowym zapachem.
Gdzie obejrzeć: ma go UIP, ale chyba wrzucą go prosto na VOD za ileśtam miesięcy
Miejsce 14: OBEX
Reżyseria: Albert Birney
W roli głównej sam reżyser
Co to: siedzący wiecznie w domu niczym rasowy hikikomori Connor wyraża zgodę na wsadzenie jego wizerunku do spersonalizowanej gry wideo. Connor ma też w domu drukarkę, a na zewnątrz inwazję cykad i obie rzeczy w sumie brzmią podobnie.
Moja opinia na szybko: Milion formalnych pomysłów rozbija się o ściany wąskiego horyzontu. To by był jeden z najlepszych fragmentów "Forbidden Roomu" Guy Maddina, ale niestety jest to cała pełnometrażówka i jak na taką długość to powinien się ten film więcej wynajdywać na nowo. Tu zmierza wiecznie do rymowania ciągle tych samych słów-kluczy, by budować z tego randomu jakimś sposobem zaskakująco tendencyjny scenariusz.
Gdzie obejrzeć: raczej nigdzie
Miejsce 13: Zgiń kochanie
Reżyseria: Lynne Ramsay
Grają Jennifer Lawrence i Robert Pattinson
Co to: Jennifer Lawrence jest trochę chora od początku, więc kiedy przychodzi jej siedzieć całe dnie w domu samotnie z małym dzieckiem, a chłopak jeszcze jak jej nie zdradza, to przyprowadza wiecznie szczekającego psa, to już zupełnie się zrywa rozsądkowi ze smyczy i przez dwie godziny rozbija o ściany w tańcu autodestrukcji.
Moja opinia na szybko: Ta Jennifer Lawrence to jest jakaś chora psychicznie, kochani, nwm. No jakaś nienormalna, nwm, jakaś dziwna.
Gdzie obejrzeć: w kinach od 12 grudnia dzięki Monolith Films
Miejsce 12: Erupcja
Reżyseria: Pete Ohs
Grają Charli XCX i Lena Góra
Co to: chłopak zabrał swoją dziewczynę Charli XCX do Warszawy, żeby się jej oświadczyć, ale Charli XCX ciągnie do jej dawnej przyjaciółki, florystki z Polski
Moja opinia na szybko: To jest bardzo wyboisty film w odbiorze, ale posiada naprawdę solidne jądro tej relacji dwóch głównych bohaterek i ich wewnętrznej mitologii. Podejmowane są serio artystyczne decyzje tutaj w tej prostocie. Często ciekawe, okazjonalnie nietrafione, ale trudno mi go hejtować. Jest jakiś i jest czyjś i jest o tym damskim doświadczeniu "to-skomplikowane-przyjaźni".
Gdzie obejrzeć: Velvet Spoon ma prawa, więc może puszczą do kin studyjnych
Miejsce 11: Oh, Hi! (No hej!)
Reżyseria: Sophie Brooks
Grają Molly Gordon i Logan Lerman
Co to: chłopak i dziewczyna jadą na romantyczny wypad do domku nad jeziorem i znajdują w szafie bdsm-owe kajdanki. Po skończonej łóżkowej zabawie okazuje się, że chłopak nie chce związku, ale bycie przykutym do łóżka to trochę słaby moment na takie oświadczenia.
Moja opinia na szybko: Bardzo śmieszne i łatwo lubialne, aż się wybacza, jak pomija/przemilcza poważne problemy w scenariuszu/motywacjach, żeby tylko było dalej fajnie. Trzeba naprawdę wyłączyć krytykę, jak prawdziwy człowiek by się zachował w sytuacji i oglądać jak skecz.
Gdzie obejrzeć: wygląda, że już od półtora miesiąca jest wszędzie do wypożyczenia na VOD
Miejsce 10: Późna sława
Reżyseria: Kent Jones
Grają Willem Dafoe i Greta Lee
Co to: stary pracownik poczty zostaje ogłoszony geniuszem przez środowisko artystyczne, które odkopało jego tomik poezji sprzed lat
Moja opinia na szybko: Niby może warto szanować, jak nie oddaje się w pełni jakiemuś kierunkowi, by nie wpaść w pułapkę oczywistości. Niestety mimo to na każdej obranej drodze eksploracji jest przewidywalny. Chciałbym wersję tego filmu bez postaci zasadniczo po prostu villaina.
Gdzie obejrzeć: witam, chyba nigdzie
Miejsce 9: Oszołomy z Baltimore
Reżyseria: Jay Duplass
Grają Michael Strassner i Liz Larsen
Co to: komedyjka romantyczna o tym, jak od pół roku trzeźwy facet spędza na spontanie czas z dentystką w średnim wieku w Wigilię Bożego Narodzenia
Moja opinia na szybko: Na początku byłem przerażony, że to będzie taki film, co się tylko wdzięczy do widza tanią komedią, ale to tylko charakter głównego kolesia, do którego też w końcu przekonałem. Ale wdzięczenie się jest obecne tak czy inaczej, a do tego finalnie trochę oszukanie, żeby nie było widzowi emocjonalnie za trudno przełknąć niektórych działań bohatera.
Gdzie obejrzeć: nigdzie. Może kiedyś na jakimś VOD albo w streamingu, bo niestety o kinowej premierze zupełna cisza.
Miejsce 8: By Design
Reżyseria: Amanda Kramer
Grają Juliette Lewis, Mamoudou Athie
Co to: eksperymentalny, teatralny film o kobiecie, której tak spodobało się dizajnerskie krzesło, że zapragnęła się nim stać
Moja opinia na szybko: Pierwsze 15 minut to jest po prostu wybitny skecz. Reszta trasy trochę bardziej wyboista. Łatwiej kupuje się w filmie duszę kobiety w krześle, trudniej relacje pustego ciała Camille z innymi (zbyt długo to jest ogrywane). Miło się intelektualnie rozkminiało, czasem nawet coś mądrego wpadło o naszych kontaktach z innymi.
Gdzie obejrzeć: na festiwalu American Film Festival online (do 23 listopada)
Miejsce 7: Smithereens
Reżyseria: Susan Seidelman
Grają tylko ludzie, których nie znasz
Co to: debiut Seidelman z 1982 i pierwszy w historii niezależny film ze Stanów, który pokazano w Cannes
Moja opinia na szybko: Niezależny debiut, a wyczucie w budowaniu konkretnego klimatu kompletnie pro - to tempo wiecznego biegu, dobór obskurnych lokacji, ściany dźwięku od punkowej muzyki po odgłosy budowy. Szkoda, że reżyserka ma ciut mało do powiedzenia o swojej fascynująco nieznośnej postaci.
Gdzie obejrzeć: stary film, ale nigdzie go nie ma
Miejsce 6: Dzień Petera Hujara
Reżyseria: Ira Sachs
Grają Ben Whishaw i Rebecca Hall
Co to: Ira Sachs wziął zapis starego wywiadu ze znanym fotografem i go odtworzył w formie filmu
Moja opinia na szybko: Niewiele bym w tym znalazł pewnie, gdybym oglądał w 1974 roku w Nowym Jorku, ale to film z 2025, a ja jestem w Polsce, więc niezależnie jak wiele tu takiej kompletnie banalnej codzienności, to jest to codzienność innego czasu i miejsca. Wiarygodna aż do bólu (bólu z nudy), ale nic nie żałuję - wdzięczny jestem za ten brak filtra.
Gdzie obejrzeć: od 21 listopada w polskiej dystrybucji kinowej dzięki Mayfly (na 99% tylko w kinach studyjnych)
Miejsce 5: Twinless
Reżyseria: James Sweeney
Grają James Sweeney i Dylan O'Brien
Co to: przewrotny komediodramat o bliźniakach i oszustwach
Moja opinia na szybko: Jest z tych filmów, które z tobą nie zostaną po festiwalu, ale to nie szkodzi. To po prostu trochę historyjka o tych fajnie napisanych postaciach. Dużo tu naprawdę fajnej komedii, nawet jeśli emocjonalnie scenariusz prowadzi w znajome miejsca. James Sweeney faktycznie totalnie cute (jak sam definiuje swoją postać tutaj ustami różnych postaci).
Gdzie obejrzeć: zero info, żeby ktoś w Polsce chciał go brać do dystrybucji
Miejsce 4: Na przedmieściach
Reżyseria: Richard Linklater
Grają Giovanni Ribisi, Parker Posey, Steve Zahn
Co to: film z 1996 roku o biernej młodzieży pijącej za sklepem w małym miasteczku
Moja opinia na szybko: Wszystko, co tu skrzeczy, to scenariusz, czyli to, jak wiele wielki demiurg chce finalnie opowiedzieć. Same postacie fantastycznie odbijają się od siebie nawzajem, a w ich podejściach wybrzmiewają prawdy, nawet jeśli nie te, które są wykrzykiwane na papierze. I są na tyle przekonujące, że aktorom udaje się sprzedać cały ten wielki obrazek scenarzysty - tylko szkoda, że są zmuszani do bycia marionetkami, kukiełkami w jakiejś intelektualnej serii ćwiczeń. Nie widziałem oczywiście żadnej innej wersji Suburbii, ale w mojej głowie tą robi przede wszystkim oko Linklatera, które woli wajb marazmowego posiedzenia całą noc na parkingu z kumplami.
Gdzie obejrzeć: aktualnie niedostępny na polskim VOD/streamingach, ale to stary film, więc może coś wymyślicie
Miejsce 3: Kopnęłabym cię, gdybym mogła
Reżyseria: Mary Bronstein
Grają Rose Byrne, Conan O’Brien
Co to: totalna stresówa o matce-terapeutce opiekującej się chorym dzieckiem w hotelu, bo w domu nie może (dach się zawalił)
Moja opinia na szybko: Fantastyczny flow, naprawdę się czuję to psychiczne wycieńczenie. Ale też ważniejsza od dosrania widzowi jest jakaś emocjonalna prawda, nawet jeśli akurat wypływa ze szczególnie rozbrajającego miejsca. To nie jest kino dydaktyczne, ale zawiera na swojej drodze wszystkie elementy rozwiązania.
Gdzie obejrzeć: podobno od 20 lutego 2026 w polskich kinach!
Miejsce 2: The Mastermind
Reżyseria: Kelly Reichardt
Grają Josh O'Connor, Alana Haim
Co to: niespieszny komediodramat o tym, jak ziomek postanawia ukraść dzieła sztuki, ale nie za dobrze to wykminił.
Moja opinia na szybko: Reichardt nie potrzebuje wiedzieć, czym ludzie są w środku. Człowiek jest człowiek i to zawsze u niej widać. Gdzieś to ciepło i zrozumienie jest jej bohaterom przyznawane gratis jak jakieś prawa człowieka. The Mastermind jest całkiem śmieszny i rozrywkowy. Jak kryminał czy komedia skupia się w teorii na tym, co się po kolei wydarza, ale tak naprawdę najważniejsza jest zawsze obecność człowieka w przestrzeni. Czy siedzi sam w motelowej knajpie i słucha, czy w aucie obok którego właśnie stanął wóz policyjny - największa przyjemność filmów Reichardt to właśnie bycie w chwili tak, jakby to nie był tylko film. I w dramatach to częste, ale tu mamy mnóstwo gatunkowca. Cenne.
Gdzie obejrzeć: raczej nigdzie. W Polsce raczej się nie lubi Reichardt i jej poprzedni film “Showing Up” wyszedł gdzieś dopiero miesiąc temu na Netfliksie, a więc dwa lata po premierze.
Miejsce 1: Blue Moon
Reżyseria: Richard Linklater
Grają Ethan Hawke, Andrew Scott, Margaret Qualley
Co to: gorzki dzień z życia pewnego autora tekstów piosenek. Konkretnie wieczór premiery musicalu “Oklahoma!”, przy którym rzeczony autor nie pracował. Akcja całego filmu rozgrywa się w jednej lokacji
Moja opinia na szybko: To jest tak pięknie skonstruowany film, a wygląda jakby powstał zupełnie bez wysiłku. W końcu jakaś świeża metoda tworzenia biopicu. Bo tak, dowiadujemy się tu wszystkiego, co do biopicu potrzebne, ale wszystko to zamknięte zostaje w przestrzeni tego jednego wieczoru. Odkrywamy, kim jest, co jest w nim super, co nie, jak widzą go inni oraz jak prezentuje sam siebie. Chyba mój ulubiony Ethan Hawke, czarujący i oślizgły.
Gdzie obejrzeć: nigdzie. Może kiedyś na jakimś VOD albo streamingu, bo niestety o kinowej premierze zupełna cisza.
Ostatnie słówko, czyli o AI-merican Film Festival
Generalnie była to najmniej satysfakcjonująca filmowo edycja w moich dziesięciu latach historii odwiedzania Americana, ale nie żałuję niczego, bo to nadal wszystko ciekawe doświadczenia. No i oglądanie dowolnego niezalu na pełnej sali kinowej (zasiedlanej przez grzecznych ludzi, którzy serio chcą tam być) to fajna rzecz.
Jeżeli nie wrócę za rok, to tylko ze względu na nieodpowiedzialne moim zdaniem sygnowanie prestiżem festiwalu produkcji generowanych przez AI. Sugerowanie, że to “miejsce dyskusji” jest oczywiście bzdurą - nikt nie pójdzie na 4-godzinny panel w czasie, kiedy może obejrzeć filmy w dwóch slotach, tylko po, żeby się kłócić z publiczności z ludźmi tworzącymi w ten sposób. Na spotkania/panele z pokazami przychodzą ludzie zainteresowani pokazami i ich autorami.
Oczywiście nie mogę powiedzieć, jak dokładnie to wyglądało, bo - podobnie jak wiele innych osób przeciwnych korzystaniu z narzędzi karmionych materiałami bez zgody ich twórców - uważam, że samo pojawienie się tam by w jakiś sposób walidowało obecność tego towaru na festiwalu.
Do następnej notki, ptaszki!
